Ojciec Daniel; wiara ma różne oblicza

ojciec danielKwestia wiary w wielu grupach społecznych stała się tematem tabu. Kościół przestał odgrywać istotną rolę w życiu, a wręcz przeciwnie – stał się obiektem żartów, kontrowersji, a czasami nienawiści.

Konstruktywnie, nie ogólnie…

Ogólnikowe podejście do świata powoduje, że nie zauważamy granic, jakie zostały postawione, przekraczamy je i często doprowadzamy do krzywdy drugiego człowieka. Nie zawsze to, co sami myślimy jest słuszne i powinno zostać narzucone innym. Nie zawsze to, czego chcemy dla siebie, musi być tym, czego pragną inni. Nie zawsze to w jaki sposób się zachowujemy, musi oznaczać, że pozostali ludzie będą zachowywali się tak samo. Dokładnie tak wygląda kwestia wiary, nie tylko naszej katolickiej, ale i wielu innych. Ludzie są krytykowani, prześladowani, oczerniani przez to właśnie, że wierzą – w Boga, ludzi, siebie, w to, że świat może być lepszy dzięki dogmatom, które wyznają i które są dla nich naprawdę istotne. Nie trzeba być osobą silnie wierzącą, żeby dostrzegać w ludziach dobro i płynące w ich stronę ciepłe słowa. Wystarczy mieć w sobie odrobinę zahamowania i otwartości na nowe rzeczy , które mogą się okazać pomocne w rozwiązaniu wielu problemów. W końcu każdy z nas je ma i często nie potrafi sobie z nimi poradzić, szukając ich rozwiązania w wielu skrajnościach. Nie nawołuję do tego, by od razu udać się do kościoła, ale do tego, co jego przesłanie często nam mówi. Oczywiste jest, że nie wszystkie poruszane kwestie są zgodne z naszymi zasadami, że nie ze wszystkim musimy się zgadzać, chodzi wyłącznie o sens ich działalności i to do czego zostali powołani- do niesienia dobra. Jak w każdej instytucji, zdarzają się „czarne owce”, które gdzieś w tym dziwnym świecie się pogubiły i nie do końca trzymają się swojego, nazwijmy to – przeznaczenia. Jednak któż z nas jest idealny, kto się nigdy nie pomylił, nigdy nie zrobił czegoś przeciw sobie i innym? Na podstawie tego powinniśmy ukierunkowywać swoje myślenie, a nie poddawać wszystko nieuzasadnionej krytyce, opartej na kilku przykładach, zapominając o reszcie, zwykle większości.

Dobro istnieje, wystarczy je dostrzec

Wiara i wszelkie związane z nią artykuły nie zawsze muszą skłaniać się przecież ku temu, by przekonac nas do jakichś racji. Jest wiele publikacji czy nagrań, które mają bardzo życiowe przesłania, mimo, że są wypowiadane przez osoby duchowne. Mamy wiele publikacji osób, które zdecydowanie mogłyby być dla nas idolami w kwestii życiowej wędrówki: Ojciec Daniel, Ojciec Pio, Jan Paweł II… Każdy z nas o nich słyszał i wie, że ich działalność duchowna opierała się nie tylko na samej wierze, ale też na ofiarowaniu siebie drugiemu człowiekowi, pokazaniu w jaki sposób można żyć, by było dobrze, jak rozwiązywać i radzić sobie z wieloma problemami, jak ogromną można mieć wolę i siłę niosąc pomoc innym ludziom. Przecież to, że nam jest źle, nie oznacza, że nie może być lepiej, albo, że komuś nie jest jeszcze gorzej. Jan Paweł II nawoływał do wzajemnej miłości bliźniego, niesienia pomocy innym, Ojciec Pio nosił na swym ciele dary Boga w postaci Chrystusowych stygmatów, dając świadectwo Jego istnienia, ojciec daniel głosi kazania z Bożej perspektywy, zachowując dystans jaki niesie jego pustelnicze życie. Trudno jest więc generalizować, kiedy opierając się na przykładzie tych trzech osób widzimy zasadnicze różnice. Takich osób na świecie jest wiele, niekoniecznie duchownych, którzy swoim życiem i postawą wnoszą do życia wielu ludzi dobro w czystej postaci. Nie jest to powód ani do wyśmiania, ani potępienia, a wyłącznie zrozumienia i otwarcia się na to, co można dzięki nim uzyskać i czego się dowiedzieć.